Wojewódzki Szpital w Bielsku-Białej od miesięcy poszukuje lekarzy do pracy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Mimo że proponuje wynagrodzenie sięgające 108 tys. zł brutto miesięcznie, nie zgłosił się żaden kandydat gotowy podjąć stałą współpracę.
Placówka opublikowała ofertę skierowaną do lekarzy medycyny ratunkowej, w tym także do osób w trakcie specjalizacji lub posiadających pokrewne kwalifikacje. Szpital proponuje elastyczne warunki zatrudnienia (umowa kontraktowa, zlecenie lub etat), mieszkanie służbowe i dostęp do nowoczesnej infrastruktury. Maksymalna stawka godzinowa to 450 zł, co przy pełnym wymiarze pracy (do 240 godzin miesięcznie) daje ponad 100 tys. zł brutto.
Mimo to oferta pozostała bez większego odzewu. Według informacji przekazanych przez szpital, zainteresowanie wyraziło jedynie czterech lekarzy, którzy wspólnie przepracowali zaledwie 172 godziny. Potrzeby oddziału sięgają natomiast ponad 1200 godzin miesięcznie.
Szpitalny Oddział Ratunkowy w Bielsku-Białej obsługuje średnio od 90 do 130 pacjentów dziennie, w tym około 30 przywożonych przez zespoły ratownictwa medycznego. Według władz placówki, niedobory kadrowe utrudniają zapewnienie ciągłości opieki i obsady dyżurów. Wcześniej szpital wystąpił do wojewody o zgodę na czasowe zawieszenie działalności oddziału, ale wniosek został odrzucony.
Sytuacja w Bielsku-Białej wpisuje się w szerszy problem kadrowy w ochronie zdrowia. W Polsce pracuje obecnie niewiele ponad 1200 lekarzy ze specjalizacją z medycyny ratunkowej, a na ostatnim naborze większość miejsc rezydenckich w tej dziedzinie pozostała nieobsadzona. Według danych zebranych przez samorząd lekarski, coraz mniej lekarzy decyduje się na pracę w SOR-ach, nawet mimo rosnących stawek.
