Napisz do nas

Ile zarabia twórca kursów online? Edukacja cyfrowa pod lupą

Kursy online to od kilku lat jeden z najczęściej promowanych pomysłów na dochód pasywny. Możesz pracować z dowolnego miejsca, zarabiać nawet gdy śpisz, dzielić się wiedzą i skalować sprzedaż bez granic. Brzmi jak idealny model biznesowy – ale czy faktycznie? Ile zarabia twórca kursów online w 2025 roku i czy ten rynek nadal ma potencjał?

Na czym polega praca twórcy kursów online

Twórca kursów online to osoba, która projektuje, nagrywa i sprzedaje własne szkolenia internetowe. Mogą to być kursy wideo, PDF-y, nagrania audio, webinary czy rozbudowane platformy e-learningowe. Tematyka może być dowolna – od języków obcych, przez marketing, fotografię, programowanie, aż po naukę rysunku czy zarządzanie czasem.

Stworzenie kursu to tylko część pracy. Aby zarabiać, trzeba zbudować stronę sprzedażową, strategię marketingową, przygotować lejki sprzedażowe, zadbać o SEO, mailing, reklamę na Facebooku lub LinkedInie – lub działać przez platformy takie jak Udemy, Eduweb, Thinkific czy Teachable.

Ile zarabia twórca kursów online

Zarobki twórców kursów online są bardzo zróżnicowane. Osoby początkujące, które opublikowały swój pierwszy kurs np. na Udemy, często zarabiają od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie. Wynika to z niskich cen kursów (np. 49 zł brutto), prowizji platformy (Udemy pobiera do 63 proc. przy sprzedaży przez ich kanały), a także z braku rozpoznawalności autora.

Średnio dochodowi twórcy, którzy sprzedają kursy we własnym sklepie (np. przez WebToLearn, LearnDash, Kajabi), mogą zarabiać od 3 000 do 10 000 zł miesięcznie – o ile mają gotową społeczność, bazę mailingową i regularnie promują swoje materiały.

Najlepiej zarabiający twórcy kursów online – często osoby z silną marką osobistą, aktywne w mediach społecznościowych lub prowadzące webinary sprzedażowe – potrafią generować 20 000–100 000 zł miesięcznie lub więcej. Ale to wyjątki, które budowały swój wizerunek latami i działają profesjonalnie.

Trzeba też pamiętać: nie są to dochody „z niczego”. Tworzenie i promocja kursu to realna, często wielomiesięczna praca – i nic nie dzieje się automatycznie.

Jakie są minusy i ryzyka

Największym problemem twórcy kursów online w 2025 roku jest konkurencja. Użytkownicy są przyzwyczajeni do wysokiej jakości treści – często darmowych. YouTube, TikTok, podcasty, newslettery – tam wiedzy nie brakuje. Aby ktoś zapłacił za kurs, musi mieć powód: unikalną wartość, konkretny rezultat, zaufanie do autora.

Inny problem to techniczne i marketingowe bariery. Wiele osób ma wiedzę, ale nie wie, jak ją sprzedać. Albo przeciwnie – potrafią dobrze promować, ale ich kursy nie dają wartości i nie zdobywają pozytywnych opinii.

Warto też podkreślić, że tzw. „dochód pasywny” w większości przypadków jest mitem – sprzedaż kursów wymaga ciągłej aktywności, budowania relacji z odbiorcami, aktualizacji treści, reagowania na pytania i feedback.

Czy warto tworzyć kursy online?

Tak – ale tylko wtedy, gdy masz realną wiedzę, umiesz ją przekazać i jesteś gotów potraktować to jak biznes, a nie jednorazowy eksperyment. Tworzenie kursu to proces – od pomysłu, przez produkcję, po sprzedaż i promocję. Bez tych elementów kurs po prostu nie zarobi.

Dla wielu osób to świetny sposób na skalowanie swojej działalności eksperckiej: trenerzy, coachowie, fotografowie, programiści, marketerzy – mogą przekuć swoje kompetencje w kursy i zarabiać więcej, niż na samych usługach. Ale na szybki zysk i „magiczne automatyczne dochody” lepiej się nie nastawiać.

NAJNOWSZE

WYBRANE DLA CIEBIE

W tym tygodniu o tym się mówi