Literatura faktu, publicystyka, beletrystyka, kryminał czy sensacja – to tylko niektóre z popularnych gatunków, które uwielbiają czytelnicy na całym świecie. Czytanie to dla wielu z nich stały rytuał i prawdziwa przyjemność, której nie da się zastąpić niczym innym. Dziś czytelnicy obchodzą swoje święto, czyli Międzynarodowy Dzień Miłośników Książek. Niestety, rosnące zadłużenie na rynku książki rzuca cień na ten wyjątkowy moment roku i rodzi obawy o kondycję i przyszłość, jaką ma przed sobą krajowa branża i jej uczestnicy. Zwłaszcza że, jak wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie informacji kredytowych BIK, zaległe długi księgarń wynoszą już na 14,4 mln zł. Nieco więcej, bo 14,5 mln zł są obecnie winni wydawcy książek, podium zaś zamykają ich autorzy, którzy mają 12,4 mln zł przeterminowanych zaległości.
Niepewna kondycja finansowa przedsiębiorstw działających na rynku księgarskim nie oznacza jednak nagłego spadku zainteresowania książkami w społeczeństwie. To – jak pokazał ostatni raport Biblioteki Narodowej (BN) „Stan czytelnictwa książek w 2023 roku” – czytamy coraz więcej, choć mamy jeszcze dużo do nadrobienia.
W 2023 r. lekturę co najmniej jednej książki w ciągu dwunastu miesięcy poprzedzających badanie BN zadeklarowało 43 proc. badanych, o 9 proc. więcej niż w dwóch ostatnich latach, a najwięcej od 10 lat. To, jaki mamy stosunek do czytania i jak często sięgamy po książki, zależy też od różnych czynników. Jak twierdzą autorzy raportu, jedną ze zmiennych jest nasze wykształcenie. Posiadaczki i posiadacze dyplomów wyższych uczelni, a więc osoby nastawione na pozyskiwanie wiedzy odpowiadającej ich praktyce zawodowej, uzyskali najwyższy wynik, bo 54 proc. Tuż za nimi uplasowali się dorośli, którzy ukończyli szkołę średnią (46 proc.). Co ciekawe, odsetek czytelników co najmniej siedmiu książek jest najwyższy wśród osób uczących się i studiujących i jest prawie dwukrotnie wyższy niż w całej populacji (15 proc.).
Jednocześnie, według analizy BN, podstawowe czytelnictwo rośnie też w odniesieniu do poziomu zaludnienia miejsc, w których żyjemy. Czytelników co najmniej jednej książki najczęściej możemy spotkać w miastach liczących 200 tys. osób i więcej (54 proc.), czyli tam, gdzie występuje łatwiejszy dostęp do punktów sprzedaży detalicznych, bibliotek czy instytucji kultury popularyzujących czytanie. Co ciekawe, najrzadziej czyta się w małych ośrodkach od 20 tys. mieszkańców (34 proc.), co jest wynikiem gorszym od wsi (41 proc.).
Trudna walka sektora MŚP
Skoro rola czytelnictwa rośnie, co stoi zatem za trudną sytuacją finansową polskich księgarni? I które firmy ze względu na wielkość i skalę działania przeżywają największy kryzys? Według danych Dun & Bradstreet na koniec 2023 r. w Polsce działało 2,2 tys. firm zajmujących się sprzedażą detaliczną książek. W 95 proc. są to mikro i małe przedsiębiorstwa, często jednoosobowe działalności gospodarcze. – Obecnie duże sieci i internetowe dyskonty mogą oferować książki z ogromnymi rabatami. Wydawcy udzielają im zniżek sięgających nawet 50 proc. ceny okładkowej, wspierając sprzedaż przez swoje kanały, takie jak księgarnie internetowe. W efekcie klienci często kupują książki online taniej, niż lokalni księgarze płacą za nie w hurcie. W takich warunkach prowadzenie firmy staje się bardzo trudne – wyjaśnia Szymon Szwajger, były księgarz, absolwent Polskiej Akademii Księgarstwa.
Trudną sytuację w branży widać także na przykładzie najnowszych danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor, gdzie widać opóźnienia w spłacie bieżących rachunków i faktur względem kontrahentów oraz w bazie informacji kredytowych BIK, która zawiera także dane o niespłaconych na czas zobowiązaniach kredytowych. A wynika z nich, że skumulowany dług na rynku księgarskim rośnie nieprzerwanie od 2021 r. – Aktualnie, bo na koniec maja 2024 r., przeterminowane zaległości sprzedawców detalicznych książek wyniosły 14,4 mln zł, co oznacza wzrost o 2,1 mln zł (17 proc.) w porównaniu z sytuacją sprzed trzech lat. Każda księgarnia ma dziś do oddania średnio 82,5 tys. zł. Z kolei odsetek wszystkich przedsiębiorców z tej kategorii, posiadających zaległości wobec banków i kontrahentów, utrzymywał się w ostatnich latach na poziomie ponad 4 proc., przy czym obecnie mamy w Polsce 175 aktywnych, zawieszonych lub zamkniętych firm z opisywanego segmentu – komentuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Maleje przeterminowane zadłużenie wydawców, choć do trwałej poprawy sytuacji jeszcze daleko
W nieco innej, aczkolwiek także niepokojącej sytuacji, są wydawcy książek. Jeszcze na koniec maja 2021 r. byli oni winni rekordowe 33,3 mln zł, a dzisiaj ich saldo zaległego zadłużenia zmniejszyło się w porównaniu z tamtym okresem o 18,7 mln zł (56 proc.) i wynosi 14,5 mln zł. Zmniejszeniu od 2021 r. uległa także liczba nierzetelnych firm widocznych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie informacji kredytowych BIK – z 288 do 243. – Obecnie przeciętny wydawca ma nieuregulowane należności w kwocie 60 tys. zł, co oznacza, że jego dług jest o 55,5 tys. zł mniejszy niż w analogicznym okresie trzy lata temu. Podobnie jak w przypadku księgarni, w najtrudniejszej sytuacji są mniejsze i sprofilowane przedsiębiorstwa poszukujące swojej niszy, które lepszej przyszłości upatrują w rozwoju legislacji – dodaje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
– Rynek potrzebuje przede wszystkim systemowego wsparcia, zwłaszcza sensownej ustawy o książce – nie tylko o jednolitej cenie, ale też o rabatach dla dystrybutorów, skupie książek przez biblioteki i wielu innych zmian, które pozwoliłyby nawiązać uczciwą konkurencję. Dzisiaj przewagę mają największe przedsiębiorstwa będące właścicielami nie tylko wydawnictw, ale też firm dystrybucyjnych, magazynów czy dużych platform internetowych. Mały wydawca znajduje się w niezwykle trudnym położeniu. Choć sami jesteśmy w dość wyjątkowej sytuacji, bo mamy liczną grupę zaangażowanych czytelników – przeciętną firmę przerastają koszty produkcji i wysokie rabaty dystrybutorów, które potrafią sięgać minimum 50 proc., co z kolei utrudnia realne zarabianie – przekonuje Krzysztof Cieślik, redaktor naczelny wydawnictwa Artrage.
Niepewną sytuację na rynku usług i produktów księgarskich domykają kłopoty finansowanie autorów książek, wśród których znajdziemy artystów, pisarzy i niezależnych dziennikarzy. Według baz BIG InfoMonitor i BIK ich nieuregulowane w terminie zobowiązania przyrastają w ostatnich latach w tempie kilkunastu procent rocznie. W 2021 r. zadłużenie w tej grupie wyniosło 8,9 mln zł, czyli o 3,5 mln mniej niż obecnie (12,4 mln zł na koniec maja 20204 r.). A to oznacza także, że przeciętny pisarz jest dzisiaj winny swoim wierzycielom 45,2 tys. zł – o 11,6 tys. zł więcej niż jeszcze trzy lata wcześniej.