Napisz do nas

Cisza przed burzą w handlu. Nowy polski dyskont chce zabrać klientów Biedronce i Dino

Polski rynek handlu detalicznego zyskał nowego, ambitnego gracza. Sieć dyskontów Vollmart, określana mianem „hard dyskontu”, konsekwentnie rozwija swoją obecność w kraju. 10 października otwarto nowy sklep w Przemyślu, co zwiększyło liczbę placówek do 12. Firma zapowiada dalszą ekspansję i chce w najbliższych latach stać się rozpoznawalną marką o ogólnopolskim zasięgu.

Polska odpowiedź na gigantów rynku

Vollmart to koncept handlowy wywodzący się z polskiego kapitału — za siecią stoi Brand Distribution Group. Firma stawia na prostotę i niskie koszty operacyjne, a jej format określany jest jako hard dyskont. W praktyce oznacza to sprzedaż towarów często bezpośrednio z palet, brak gazetek promocyjnych, minimalne nakłady na marketing i uproszczony wystrój sklepów.

Dzięki temu sieć może utrzymywać ceny nawet o 20 proc. niższe niż lokalna konkurencja. To właśnie agresywna polityka cenowa ma być głównym narzędziem walki o klientów Biedronki i Dino.

Ekspansja w mniejszych miastach

Nowo otwarty sklep w Przemyślu to kolejny etap rozwoju sieci, po wcześniejszych uruchomieniach placówek w Dębicy i Białej Podlaskiej. Vollmart konsekwentnie buduje sieć w miastach średniej wielkości, szczególnie w regionach południowo-wschodniej i wschodniej Polski, gdzie konkurencja ze strony dużych graczy jest mniejsza.

Według danych spółki, po otwarciu sklepu w Przemyślu Vollmart dociera już do ponad miliona mieszkańców w promieniu 50 kilometrów od swoich lokalizacji. To znaczący wynik jak na sieć, która zadebiutowała na rynku zaledwie kilka lat temu.

Strategia „hard dyskontu” – minimalizm i efektywność

Model działania Vollmarta przypomina rozwiązania znane z zachodnich „hard dyskontów”, takich jak niemiecki Aldi w swoich początkach. Sklepy oferują około 1 200 produktów — głównie artykuły spożywcze, chemiczne i przemysłowe. Większość to marki własne lub tańsze zamienniki znanych producentów.

Vollmart
facebook.com, @Vollmart

Sieć rezygnuje z klasycznych akcji promocyjnych czy lojalnościowych, koncentrując się na prostym przekazie: niskie ceny bez kompromisów. Taki model pozwala utrzymywać rentowność mimo braku efektu skali, którym dysponują giganci rynku.

Wyzwania dla nowego gracza

Choć tempo rozwoju Vollmarta jest imponujące, firma wciąż działa w cieniu liderów. Dla porównania – Biedronka ma ponad 3 600 sklepów, a Dino przekroczyło 2 500. Wejście w ich segment wymaga nie tylko inwestycji w logistykę i zaopatrzenie, ale też budowania rozpoznawalności marki i zaufania klientów.

Wyzwania stanowią również rosnące koszty transportu i pracy – kluczowe w modelu opartym na minimalnych marżach. Każde rozszerzenie sieci wymaga więc zachowania dyscypliny kosztowej, by nie utracić przewagi cenowej, która dziś jest największym atutem Vollmarta.

Realna konkurencja czy niszowy projekt?

Eksperci rynku detalicznego zauważają, że sukces Vollmarta będzie zależał od tempa ekspansji. Jeśli sieć utrzyma obecne tempo i otworzy kilkadziesiąt sklepów rocznie, może zyskać zauważalny udział w rynku. Jednak osiągnięcie pozycji krajowego gracza wymaga rozbudowy zaplecza logistycznego i umiejętnego skalowania biznesu.

Dzięki polskiemu kapitałowi i prostemu modelowi operacyjnemu Vollmart może przyciągnąć konsumentów zmęczonych marketingowym przesytem i rosnącymi cenami w dużych sieciach. W dobie presji inflacyjnej i szukania oszczędności, takie podejście może okazać się skuteczne.

NAJNOWSZE

WYBRANE DLA CIEBIE

W tym tygodniu o tym się mówi