Rynki finansowe zareagowały gwałtownie na nową fazę wojny handlowej zapoczątkowanej przez administrację Donalda Trumpa. Na świecie obserwujemy gwałtowne spadki indeksów, a niepewność rośnie wraz z kolejnymi zapowiedziami celnymi. W Polsce głos zabrali zarówno premier Donald Tusk, jak i były premier Mateusz Morawiecki. Każdy z nich odmiennie ocenił sytuację, ale obaj zgodzili się co do jednego: świat wkroczył w fazę brutalnej przebudowy relacji gospodarczych.
Giełdy w panice
Skala poniedziałkowych spadków nie pozostawia wątpliwości: inwestorzy są zaniepokojeni. Indeks tokijskiej giełdy stracił 7,8%, parkiet w Hongkongu ponad 13%, w Szanghaju 7,3%, a w Tajpej niemal 10%. W Singapurze – 7,5%. Dla globalnych rynków to największe jednoczesne tąpnięcie od czasu pandemii.
Punktem zapalnym okazało się wejście w życie nowych amerykańskich ceł. To jednak dopiero początek – 9 kwietnia planowana jest kolejna fala taryf, obejmująca 57 państw, w tym całą Unię Europejską. Cła mają wynieść od 20% do nawet 46%, w zależności od kraju i poziomu nadwyżki handlowej względem USA.
Tusk apeluje o spokój
Do sytuacji odniósł się premier Donald Tusk, publikując krótki, ale wyrazisty wpis na platformie X:
„Reakcja na wojnę celną była do przewidzenia. Giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji.” – napisał premier.
W kolejnym zdaniu dodał:
„Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy!”
Wypowiedź Tuska to jasny sygnał dla inwestorów krajowych – nie panikować, nie podejmować pochopnych decyzji i zachować perspektywę długoterminową.
Morawiecki: To celowa strategia
Sytuację komentował również Mateusz Morawiecki, biorąc udział w debacie poświęconej przyszłości polityki gospodarczej UE. Jego komentarz był bardziej geopolityczny niż giełdowy:
– Sedno sprawy tkwi w tym, że cła są jednym z instrumentów, które mają wpłynąć na sytuację globalną, na rekonstrukcję relacji międzynarodowych pomiędzy USA, a ich partnerami, a nawet przeciwnikami i wrogami – powiedział były premier.
Zwrócił przy tym uwagę, że działania Waszyngtonu są realizacją zapowiedzi Trumpa sprzed lat, a nie nagłym zwrotem.
Przyszłość pod znakiem niepewności
O ile polityka celna USA może być skutecznym narzędziem nacisku, o tyle jej bezpośredni wpływ na globalne łańcuchy dostaw, inflację i wzrost gospodarczy jest trudny do przewidzenia. Eksporterzy i importerzy już teraz kalkulują potencjalne podwyżki cen i szukają alternatywnych rynków.
Polska, mimo że nie jest celem głównych sankcji, nie pozostaje odporna. W zglobalizowanej gospodarce zmiana reguł gry przez jednego gracza wpływa na cały system.