Napisz do nas

Już nie tylko w IT zarobisz największe pieniądze. Ta branża stała się nowym liderem

Rynek budowlany w Polsce wchodzi w etap coraz mocniejszej presji płacowej. W wielu specjalizacjach deficyt pracowników jest tak duży, że firmy podnoszą wynagrodzenia, by utrzymać tempo realizacji zleceń. Efekt jest widoczny zarówno w danych o płacach w całym sektorze, jak i w stawkach oferowanych wykwalifikowanym fachowcom, które w części przypadków dorównują poziomom kojarzonym dotąd z branżą IT.

- Reklama -

Prognozy dla sektora pozostają dodatnie. Wartość rynku budowlanego w 2026 r. ma przekroczyć 400 mld zł, choć segment mieszkaniowy nadal jest określany jako stagnacyjny. Jednocześnie branża zmaga się z dużym zadłużeniem. Na koniec sierpnia 2025 r. łączne długi firm budowlanych przekraczały 5,8 mld zł i dotyczyły około 50,5 tys. przedsiębiorstw, głównie mniejszych wykonawców i podwykonawców.

Mimo tych problemów finansowych firmy nie mogą pozwolić sobie na brak kadr. Największą barierą pozostaje dostępność specjalistów, a nie popyt na usługi. To przenosi ciężar konkurencji na wynagrodzenia.

Rosnące płace najlepiej widać w wąskich specjalizacjach wykończeniowych i technicznych. Przykładem są glazurnicy, którym oferowane są wynagrodzenia na poziomie 12 tys. zł brutto miesięcznie przy pracy wymagającej dużej dyspozycyjności, również po godzinach oraz w weekendy. W branży coraz częściej funkcjonuje podejście, że lepiej zapłacić więcej sprawdzonym ekipom niż tracić czas na szukanie przypadkowych pracowników.

To pokazuje szerszy trend – przy niedoborach kadrowych wykwalifikowani fachowcy negocjują stawki z pozycji siły, a firmy akceptują wyższe koszty pracy, bo bez nich nie są w stanie dotrzymać terminów kontraktów.

- Reklama -

Największy deficyt dotyczy szerokiego katalogu profesji. Wśród najbardziej poszukiwanych są monterzy instalacji budowlanych, elektrycy i energetycy, operatorzy oraz mechanicy maszyn do prac ziemnych, a także spawacze. Braki spawaczy raportowane są praktycznie w całym kraju – w 297 powiatach – co czyni ten zawód jednym z najbardziej deficytowych wśród profesji fizycznych.

W praktyce równie trudni do pozyskania są fachowcy wykończeniowi i instalacyjni – glazurnicy, malarze, szpachlarze, hydraulicy, monterzy instalacji wodno-kanalizacyjnych, murarze czy zbrojarze. Brak tych kompetencji powoduje, że inwestycje blokują się na etapie realizacyjnym, dlatego popyt na pracę w tych zawodach jest stały nawet przy słabszej koniunkturze.

Średnie wynagrodzenie w budownictwie w listopadzie 2025 r. wyniosło 8 557 zł brutto. To poziom bardzo zbliżony do przeciętnej w sektorze przedsiębiorstw, która wynosi 8 750 zł brutto. Od początku roku płace w branży wzrosły z około 8 072 zł brutto do 8 557 zł brutto, czyli o blisko 485 zł.

Wewnątrz sektora różnice są jednak duże. Przykładowo przeciętna płaca inżyniera budownictwa jest szacowana na około 8 230 zł brutto, podczas gdy mediana zarobków „zwykłego pracownika budowlanego” to 6 927 zł brutto.

Jeszcze większy rozstrzał widać w stawkach godzinowych. Pracownicy niewykwalifikowani otrzymują zwykle 22–30 zł za godzinę, natomiast fachowcy mogą liczyć na 30–60 zł za godzinę, zależnie od doświadczenia i specjalizacji.

- Reklama -

Na wynagrodzenia silnie wpływa lokalizacja. Stawki w największych miastach i regionach z dużą liczbą inwestycji są wyraźnie wyższe niż w mniejszych ośrodkach. Dodatkowym czynnikiem jest konkurencja zagraniczna. W części zawodów różnica między pracą w Polsce a w krajach Europy Zachodniej wciąż jest duża, co zwiększa presję na podnoszenie płac w kraju. Dla przykładu dekarze pracujący w Holandii mogą osiągać zarobki rzędu 18 tys. zł miesięcznie.

NAJNOWSZE

WYBRANE DLA CIEBIE

W tym tygodniu o tym się mówi