Napisz do nas

Gigantyczna kara dla właściciela Biedronki. Sieć wprowadzała klientów w błąd

UOKiK nałożył na Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, karę w wysokości 104,7 mln zł. To jedna z najwyższych sankcji na rynku handlu detalicznego w ostatnich latach. Powodem decyzji były dwie jednodniowe akcje promocyjne z 2024 roku, które zdaniem urzędu wprowadzały klientów w błąd.

- Reklama -

Chodzi o akcje nazwane „Specjalna Środa” i „Walentynkowa Środa”. Sieć reklamowała je hasłem „Zwrot 100 proc. na voucher” za zakup wskazanych produktów. UOKiK uznał jednak, że sposób prezentowania promocji sugerował klientom prosty i powszechny zwrot, podczas gdy w rzeczywistości obowiązywały liczne ograniczenia.

Z ustaleń urzędu wynika, że reklamy w radiu, aplikacji, mediach społecznościowych i w sklepach dawały wrażenie, iż voucher będzie można wykorzystać przy kolejnych zakupach na dowolne produkty. Tymczasem kupony obejmowały jedynie wybrane kategorie asortymentu i nie tę samą grupę towarów, za które klient otrzymywał zwrot. Przykładowo, po zakupie parówek voucher był do wykorzystania na owoce i warzywa, po czekoladzie na kosmetyki, a po mięsie na napoje lub słodycze.

Dodatkowo, aby użyć vouchera, trzeba było spełnić konkretne warunki. Klient musiał zrobić zakupy w narzuconej kategorii, wydać minimalną kwotę wyższą niż wartość kuponu, a całość była obwarowana limitami, m.in. jednym voucherem na osobę czy ograniczeniami zwrotu przy produktach na wagę. UOKiK podkreśla, że te zasady nie były jasno komunikowane na etapie zachęcania do udziału w promocji, a pełne warunki klienci poznawali dopiero po zakupie z regulaminu lub z samego vouchera.

Urząd wskazał też, że do UOKiK napływały liczne skargi na te akcje. Decyzja dotyczy więc nie samej idei promocji voucherowych, ale sposobu ich przedstawiania, który zdaniem regulatora naruszał zbiorowe interesy konsumentów.

- Reklama -

Kara nie jest jeszcze prawomocna. Jeronimo Martins Polska ma prawo odwołać się do sądu.

NAJNOWSZE

WYBRANE DLA CIEBIE

W tym tygodniu o tym się mówi