Po dwóch latach stagnacji niemiecka gospodarka nadal nie potrafi wrócić na ścieżkę trwałego wzrostu. Presja ze strony zagranicznej konkurencji, przede wszystkim chińskich producentów, coraz wyraźniej uderza w kluczowe sektory, na czele z motoryzacją, która od dekad stanowi fundament niemieckiego eksportu.
W trzecim kwartale 2025 roku niemiecki PKB nie odnotował wzrostu, po spadku o 0,3 proc. w drugim kwartale. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że w całym 2025 roku gospodarka Niemiec wzrośnie zaledwie o 0,2 proc., co plasuje największą gospodarkę Europy na ostatnim miejscu wśród krajów grupy G7. Jednym z nielicznych pozytywnych sygnałów pozostaje inflacja, która w listopadzie 2025 roku wyniosła 2,3 proc. i utrzymuje się na umiarkowanym poziomie.
Problemy szczególnie widoczne są w przemyśle i eksporcie. Produkcja przemysłowa w październiku wzrosła o 1,8 proc. w ujęciu miesięcznym, jednak cały trzeci kwartał zakończył się spadkiem o 0,8 proc. Dane te pokazują, że poprawa ma charakter niestabilny i nie oznacza trwałego odbicia. Eksport, będący przez lata motorem niemieckiej gospodarki, również pozostaje pod presją. Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych prognozuje, że w 2025 roku wartość eksportu nie wzrośnie, podczas gdy import zwiększy się o 1,4 proc., co przełoży się na ujemny wkład eksportu netto do wzrostu gospodarczego na poziomie minus 1,4 punktu procentowego.
Największe wyzwania dotyczą branży motoryzacyjnej. To właśnie ona w największym stopniu odczuwa spadek popytu oraz rosnącą konkurencję ze strony producentów z Chin. Zyski niemieckich koncernów samochodowych spadły do najniższych poziomów od kryzysu finansowego z 2009 roku. BMW osiągnęło w ostatnim kwartale zysk rzędu około 4 500 euro na pojazd, natomiast Mercedes-Benz około 3 200 euro, co oznacza spadek rentowności o 55 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Sytuację dodatkowo pogarszają decyzje o ograniczaniu produkcji w Niemczech. Volkswagen zapowiedział zakończenie produkcji w zakładzie w Dreźnie 16 grudnia 2025 roku. Będzie to pierwsze zamknięcie fabryki na terenie Niemiec w 88-letniej historii koncernu. Decyzja wpisuje się w szeroki plan restrukturyzacji, który zakłada redukcję 35 000 miejsc pracy do 2030 roku.
W tym samym czasie chińscy producenci konsekwentnie zwiększają swoją obecność w Europie. Koncern BYD uruchomił w październiku fabrykę na Węgrzech, która ma produkować do 150 000 pojazdów rocznie. Firma już wyprzedziła Teslę pod względem sprzedaży samochodów elektrycznych w Europie, a jej ekspansja zwiększa presję konkurencyjną na europejskich producentów, w tym na niemieckie marki.
Komisja Europejska prognozuje, że w 2026 roku niemiecka gospodarka wzrośnie o 1,2 proc., jednak również ten wynik pozostanie poniżej średniej dla całej Unii Europejskiej. Dla Berlina oznacza to konieczność przyspieszenia reform strukturalnych i dostosowania przemysłu do nowych realiów globalnej konkurencji, w których dominacja Niemiec nie jest już oczywista.
