Współczesny świat jest miejscem skrajnych kontrastów – z jednej strony obserwujemy spektakularny rozwój technologii, innowacje w medycynie i rosnące PKB największych gospodarek. Z drugiej strony wciąż istnieją kraje, w których dostęp do czystej wody, edukacji czy podstawowej opieki zdrowotnej pozostaje luksusem.
Najbiedniejszy kraj na świecie
Burundi to niewielkie państwo śródlądowe położone w regionie Wielkich Jezior Afryki Wschodniej. Graniczy z Rwandą, Tanzanią oraz Demokratyczną Republiką Konga. Kraj ten nie posiada dostępu do morza, co odgrywa istotną rolę w ograniczonym dostępie do rynków międzynarodowych. Z powierzchnią nieco ponad 27 tysięcy kilometrów kwadratowych i populacją przekraczającą 13,5 miliona osób, Burundi pozostaje jednym z najgęściej zaludnionych krajów afrykańskich.

Mimo bogatej kultury, naturalnego piękna i potencjału rozwojowego, Burundi od dziesięcioleci zmaga się z ogromnymi problemami strukturalnymi. Gospodarka kraju oparta jest niemal wyłącznie na rolnictwie, które w dużej mierze ma charakter subsystencyjny, co oznacza, że plony wykorzystywane są głównie na potrzeby własne, a nie w celach handlowych.
PKB per capita – twardy dowód ubóstwa
Produkt krajowy brutto per capita, czyli wartość dóbr i usług wytwarzanych w kraju podzielona przez liczbę mieszkańców, to jedno z podstawowych narzędzi do pomiaru zamożności państwa. W przypadku Burundi wskaźnik ten wynosi obecnie zaledwie około 254 dolarów amerykańskich rocznie, co czyni go najbiedniejszym krajem świata w ujęciu PKB per capita według danych z 2024 roku. Dla porównania – w Polsce ten sam wskaźnik oscyluje wokół 20 000 dolarów, a w najbogatszych państwach przekracza nawet 100 000 dolarów.
Taka przepaść obrazuje nie tylko różnice w poziomie życia, ale także dostęp do technologii, edukacji, opieki zdrowotnej oraz infrastruktury publicznej. W Burundi ogromna część ludności żyje za mniej niż 1,90 USD dziennie, co według klasyfikacji Banku Światowego oznacza ekstremalne ubóstwo.
Dlaczego Burundi jest najbiedniejszym krajem na świecie?
Na dramatyczną sytuację gospodarczą Burundi wpływa wiele czynników, z których żaden nie działa w oderwaniu od pozostałych. Kluczowe są uwarunkowania historyczne i polityczne – kraj przez dziesięciolecia był nękany przez wojny domowe, przewroty wojskowe i okresy skrajnej niestabilności. Konflikty te nie tylko pochłonęły ogromne ludzkie ofiary, ale także zniszczyły infrastrukturę i osłabiły zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych.
Do problemów politycznych dochodzą kwestie strukturalne. Gospodarka Burundi nie jest zdywersyfikowana – ponad 90 proc. ludności pracuje w rolnictwie, głównie na małych poletkach bez dostępu do nowoczesnych narzędzi czy technologii nawadniających. Kraj jest również bardzo podatny na zmiany klimatyczne, susze i powodzie, które regularnie niszczą plony.
Brakuje inwestycji zagranicznych, a system edukacji i opieki zdrowotnej są chronicznie niedofinansowane. Według danych ONZ, zaledwie kilkanaście procent mieszkańców ma dostęp do energii elektrycznej, a wiele wiosek nie posiada żadnych dróg dojazdowych czy placówek medycznych.
Życie codzienne w najbiedniejszym kraju świata

Dla większości mieszkańców Burundi codzienność to walka o podstawowe potrzeby. Dzieci często nie uczęszczają do szkoły z powodu braku opłat za czesne, mundurki czy zeszyty. Kobiety spędzają wiele godzin dziennie na noszeniu wody z odległych źródeł, a wiele rodzin spożywa tylko jeden posiłek dziennie – często oparty na manioku, kukurydzy lub bananach.
Brak stabilności dochodów, brak opieki medycznej i wysoka śmiertelność noworodków oraz kobiet w ciąży są w Burundi codziennością. Według indeksu ubóstwa wielowymiarowego (MPI), ponad 90 proc. populacji doświadcza jednocześnie wielu form deprywacji – od niedożywienia po analfabetyzm i brak dostępu do sanitariatów.
Porównanie – inne kraje o bardzo niskim PKB per capita
Choć Burundi przoduje w niechlubnym rankingu, inne kraje również znajdują się w dramatycznej sytuacji ekonomicznej. Wśród państw o najniższym PKB per capita wymienia się m.in. Somalię, Republikę Środkowoafrykańską, Malawi i Afganistan. Wspólnym mianownikiem dla tych państw są konflikty zbrojne, brak stabilnych rządów, ogromna korupcja oraz niedorozwój infrastruktury i instytucji publicznych.
Czy sytuacja Burundi może się poprawić?
Choć obecny obraz sytuacji jest ponury, Burundi ma także pewne atuty, które przy odpowiednim wsparciu mogłyby stać się fundamentem przyszłego rozwoju. Położenie geograficzne, żyzne gleby, dostęp do słodkiej wody i młode społeczeństwo to potencjał, który może być wykorzystany przez dobrze zaplanowane programy pomocowe i inwestycje. Międzynarodowe organizacje, takie jak ONZ, WHO czy UNICEF, od lat działają na terenie kraju, dostarczając żywność, szczepionki i wsparcie edukacyjne.
Rozwój kraju będzie jednak wymagał reform politycznych, walki z korupcją, poprawy dostępu do edukacji oraz stabilizacji sytuacji wewnętrznej. Tylko skoordynowane działania społeczności międzynarodowej i lokalnych liderów mogą odwrócić niekorzystny trend.