Napisz do nas

Rekordowy kryzys zadłużenia. Tak źle nie było od ponad 50 lat

Bank Światowy ostrzega, że w najbiedniejszych krajach świata narasta kryzys zadłużenia na skalę niewidzianą od pół wieku. Najnowszy Międzynarodowy Raport o Zadłużeniu 2025 pokazuje, że w latach 2022–2024 państwa o niskich i średnich dochodach wypłaciły o 741 mld dolarów więcej na spłatę rat i odsetek niż dostały w nowym finansowaniu. To największa taka luka od co najmniej 50 lat i sygnał, że wiele gospodarek rozwijających się zaczyna się dusić ciężarem długów.

- Reklama -

Skala problemu rośnie mimo tego, że globalne warunki finansowe powoli się poprawiają. Zadłużenie zewnętrzne krajów o niskich i średnich dochodach sięgnęło w 2024 roku rekordowych 8,9 bln dolarów. Same odsetki od tych długów kosztowały je 415 mld dolarów, także rekordowo dużo. Bank podkreśla, że ponad połowa najuboższych państw uprawnionych do preferencyjnych pożyczek pozostaje w grupie wysokiego ryzyka niewypłacalności albo już ma z tym poważny problem.

Co to oznacza w praktyce. W wielu krajach coraz większa część budżetu idzie na obsługę długu, a nie na szkoły, szpitale czy inwestycje. Raport wskazuje, że w grupie 22 państw, gdzie dług zagraniczny przekracza 200 proc. wpływów z eksportu, średnio 56 proc. ludzi nie stać na minimalną dietę potrzebną do zdrowego życia. To obraz kryzysu, który przestaje być tylko problemem księgowym, a zaczyna uderzać w codzienne funkcjonowanie społeczeństw.

Część krajów próbowała ratować się restrukturyzacją. W 2024 roku przebudowano około 90 mld dolarów długu, najwięcej od 2010 roku. Ghana, Sri Lanka, Zambia czy Etiopia wynegocjowały zmiany warunków spłat, w części przypadków mocno obniżając obciążenia w dłuższym okresie. Bank Światowy zwraca jednak uwagę, że to wciąż za mało wobec tempa, w jakim rosną koszty długu i potrzeby finansowe biedniejszych gospodarek.

Sytuację pogarsza fakt, że tanie finansowanie praktycznie wyschło. Kraje rozwijające się wróciły w 2024 roku na rynek obligacji i pozyskały nowe pieniądze, ale po znacznie wyższej cenie. Oprocentowanie nowych emisji sięgało ok. 10 proc., czyli mniej więcej dwa razy więcej niż przed 2020 rokiem. To oznacza, że nawet gdy ktoś pożycza, to od razu wchodzi w spiralę drogiego długu.

- Reklama -

Do tego wierzyciele dwustronni, czyli głównie państwa udzielające pożyczek rządowych, ograniczyli swoje zaangażowanie. Bank Światowy podaje, że w ostatnim okresie wycofali oni z krajów rozwijających się więcej kapitału niż do nich wpuścili, co zmusza te państwa do sięgania po droższe źródła prywatne. W praktyce rośnie zależność od funduszy i inwestorów, którzy oczekują wysokich stóp zwrotu i niechętnie zgadzają się na ulgowe warunki.

Coraz więcej krajów próbuje więc pożyczać u siebie, na rynku krajowym. To z jednej strony znak rozwoju lokalnych finansów, ale z drugiej ryzyko, że rządowe potrzeby wyprą kredyt dla firm i ludzi. Jeśli państwo emituje coraz więcej obligacji w kraju, banki i inwestorzy kupują je zamiast finansować prywatny biznes. W dłuższym czasie to hamuje rozwój gospodarczy i dodatkowo utrudnia wyjście z zadłużenia.

Bank Światowy apeluje, żeby kraje wykorzystały chwilową poprawę na rynkach do uporządkowania finansów, a nie do kolejnego powiększania długu. Z raportu wynika jasno, że problem nie zniknie sam. Jeśli nie dojdzie do szerszych programów restrukturyzacji i większej dostępności tańszego finansowania, część państw może stanąć przed falą niewypłacalności, która uderzy nie tylko w nie same, ale i w globalną stabilność gospodarczą.

NAJNOWSZE

WYBRANE DLA CIEBIE

W tym tygodniu o tym się mówi