Donald Trump zapowiedział wprowadzenie 30-procentowych ceł na wszystkie towary importowane z Unii Europejskiej. Komisja Europejska stawia na dyplomację, ale przygotowuje się również do zdecydowanej odpowiedzi.
Groźba nowej wojny handlowej
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił, że od 1 sierpnia 2025 roku na wszystkie towary sprowadzane z Unii Europejskiej zostaną nałożone cła w wysokości 30 procent. Działanie to zostało uzasadnione potrzebą ochrony amerykańskiego przemysłu i zmniejszenia deficytu handlowego z Europą.
W reakcji na tę zapowiedź europejskie rynki finansowe zareagowały spadkami. Indeksy DAX i CAC 40 zanotowały kilkuprocentowe korekty. Analitycy ostrzegają, że cła mogą doprowadzić do zakłóceń w transatlantyckich łańcuchach dostaw oraz zwiększyć presję inflacyjną po obu stronach oceanu.
Unia Europejska odpowiada strategią dyplomatyczno-obronną
Komisja Europejska ogłosiła przedłużenie zawieszenia własnych środków odwetowych, które pierwotnie miały wejść w życie 15 lipca. Nowy termin to 1 sierpnia, czyli dokładnie dzień wskazany przez Trumpa na wprowadzenie ceł. Działanie to ma na celu stworzenie przestrzeni do negocjacji i uniknięcie eskalacji napięć.
Bruksela nie ogranicza się jednak do gestów dobrej woli. Unijni decydenci przygotowują kompleksowy plan reakcji, w tym wykorzystanie nowych narzędzi prawnych. Kluczową rolę może odegrać instrument przeciwdziałania przymusowi gospodarczemu ACI, który umożliwia szybkie reagowanie na przypadki nacisku ekonomicznego ze strony państw trzecich.
Instrument przeciwdziałania przymusowi jako potencjalna broń
ACI, obowiązujący od końca 2023 roku, został zaprojektowany jako odpowiedź na rosnące ryzyko wykorzystywania narzędzi ekonomicznych do celów politycznych. Procedura przewiduje trójstopniowe postępowanie: dochodzenie Komisji, decyzję Rady UE oraz podjęcie działań zaradczych.
W ramach dostępnych opcji Unia może nałożyć własne taryfy, ograniczyć dostęp do usług, wprowadzić zakazy handlowe lub objąć kontrolą przepływy inwestycyjne. Choć ACI nie został dotąd uruchomiony, jego zastosowanie wobec USA jest obecnie realnie rozważane.
Europejski przemysł pod presją
Wprowadzenie ceł przez USA może mieć znaczące skutki dla gospodarki unijnej. Szacunki wskazują, że całkowity wpływ na PKB UE wyniesie około 0,11 proc. Niemcy, jako główny eksporter w Unii, mogą stracić nawet 0,23 proc. PKB, głównie z powodu ekspozycji sektora motoryzacyjnego. Z kolei Włochy, Irlandia czy Rumunia są znacznie mniej narażone.
Najbardziej dotkniętymi sektorami mogą być przemysł samochodowy, sprzęt transportowy oraz zaawansowane maszyny. W niektórych branżach możliwe są jednak efekty neutralne lub wręcz pozytywne, szczególnie w przypadku sektorów konkurujących z producentami z Chin. Eksperci ostrzegają jednak, że pełna eskalacja mogłaby osłabić odbudowę gospodarczą Europy i pogłębić globalne napięcia handlowe.
Ostatnie dni na porozumienie
Zbliżający się termin 1 sierpnia staje się symboliczną datą dla obu stron. Komisja Europejska sygnalizuje gotowość do rozmów, ale jednocześnie pracuje nad mechanizmami ochronnymi. Wspólna linia polityczna państw członkowskich opiera się na założeniu, że nie można pozwolić na dalsze osłabianie europejskiego przemysłu.
W przypadku braku porozumienia Unia zamierza wdrożyć środki, które zrównoważą ewentualne straty i pokażą determinację w obronie wspólnego rynku. Równowaga między dyplomacją a asertywnością będzie kluczowa w nadchodzących tygodniach.